Dla tych którzy nie wierzą że jest nadzieja...
Jakie żywienie? Odpowiada Justyna;Trudne pytanie, start był trudny bo w porównaniu z moją dzisiejszą wiedzą zabrałam się za to bez konkretnego planu, diety, wiedzy. Wiedziałam tylko że chcę schudnąć.
Zaczęłam od odstawienia oczywistych rzeczy jak tłuste jedzenie, fast foody, słodycze, w sklepie wybierałam ciemny makaron ryż etc. Nie miałam żadnej konkretnej diety ani nie byłam pod opieką żadnego profesjonalisty. W tamtym czasie do głowy mi to nie przyszło. No i ćwiczenia. Poźniej był etap testowania jakichś internetowych hiciorów dietetycznych ale była to krótka przygoda bo nie umiem sztywno trzymac się sachematu z tabelki, zwłaszcza o wodzie i jajku ;)
Robiłam różne głupoty dietetyczne ale trzymałam się nieustannie tego że muszę ćwiczyć i wytopić sadło. W między czasie czytałam coraz więcej na temat odżywiania i starałam się to stosować, coraz więcej zamienników, w końcu moja kuchnia przeszła konkretną rewolucję i wszyscy przeszli na taką kuchnię jaką ja robiłam. Nie zjesz u mnie w domu schabowego z ziemniakami, sosem i zasmażaną kapustą, już nikt za tym raczej nie przepada ani zupy zagęszczanej zabielanej. Wszysycy odzwyczajenie.
Jak mi raz do roku dziecko powie że ma ochote na kotleta to usmażę ale generalnie takie rzeczy są u babci, jak od czasu do czasu tam dostanie taki obiad to ma dosyć i jest wtedy "mamusia ja wolę twoje naleśniki bo nie leci z nich olej" ;) Dietetyka zaliczyłam stosunkowo niedawno bo mimo mojego lepszego stylu odzywiania i ćwiczeń z małymi przerwami od 9 lat to nie potrafiłam nauczyć się regularnego jedzenia no i wymysliłam sobie, że jak pójdę po fachowca to wtłoczy mi do głowy nieco mądrości, określi moje podstawowe zapotrzebowanie
energetyczne i jakąś dietą wskaże ile kcal powinnam zjadać o jakich porach dnia. no i zdało egzamin, tyle że jak widać, e fekty osięgnęła to zabrałam się do do teego od d**y strony. Ćwiczyć nie przastaję, weszło w krew chociaz mam już mniej siły niz 3 lata temu, nie dźwigam ciężarów ale orbitrek i mata na stałe zagościły w moim salonie ;) Byłam opornym przypadkiem, uwielbiałam pierogi, naleśniki, puree z masełkiem, słodycze każdego kalibru, świeże białe bułeczki i inne takie ale myślę, że skoro dzisiaj uwielbiam sałatę lodową, mam swój ulubiony ryż ciemny, najlepsze pod słońcem kulki mielone z piersi na parze i leczo z samiutkich warzyw na kolację a wystarczy mi skubnąć coś z dawnych łakoci od czasu do czasu, to jeśli ja potrafiłam to zrobić i przejść przemianę to nie ma rzeczy niemożliwych
Dla tych którzy nie wierzą że jest nadzieja...
Jakie żywienie? Odpowiada Justyna;
Trudne pytanie, start był trudny bo w porównaniu z moją dzisiejszą wiedzą zabrałam się za to bez konkretnego planu, diety, wiedzy. Wiedziałam tylko że chcę schudnąć.
Zaczęłam od odstawienia oczywistych rzeczy jak tłuste jedzenie, fast foody, słodycze, w sklepie wybierałam ciemny makaron ryż etc. Nie miałam żadnej konkretnej diety ani nie byłam pod opieką żadnego profesjonalisty. W tamtym czasie do głowy mi to nie przyszło. No i ćwiczenia. Poźniej był etap testowania jakichś internetowych hiciorów dietetycznych ale była to krótka przygoda bo nie umiem sztywno trzymac się sachematu z tabelki, zwłaszcza o wodzie i jajku ;)
Robiłam różne głupoty dietetyczne ale trzymałam się nieustannie tego że muszę ćwiczyć i wytopić sadło. W między czasie czytałam coraz więcej na temat odżywiania i starałam się to stosować, coraz więcej zamienników, w końcu moja kuchnia przeszła konkretną rewolucję i wszyscy przeszli na taką kuchnię jaką ja robiłam. Nie zjesz u mnie w domu schabowego z ziemniakami, sosem i zasmażaną kapustą, już nikt za tym raczej nie przepada ani zupy zagęszczanej zabielanej. Wszysycy odzwyczajenie.
Jak mi raz do roku dziecko powie że ma ochote na kotleta to usmażę ale generalnie takie rzeczy są u babci, jak od czasu do czasu tam dostanie taki obiad to ma dosyć i jest wtedy "mamusia ja wolę twoje naleśniki bo nie leci z nich olej" ;) Dietetyka zaliczyłam stosunkowo niedawno bo mimo mojego lepszego stylu odzywiania i ćwiczeń z małymi przerwami od 9 lat to nie potrafiłam nauczyć się regularnego jedzenia no i wymysliłam sobie, że jak pójdę po fachowca to wtłoczy mi do głowy nieco mądrości, określi moje podstawowe zapotrzebowanie
energetyczne i jakąś dietą wskaże ile kcal powinnam zjadać o jakich porach dnia. no i zdało egzamin, tyle że jak widać, e fekty osięgnęła to zabrałam się do do teego od d**y strony. Ćwiczyć nie przastaję, weszło w krew chociaz mam już mniej siły niz 3 lata temu, nie dźwigam ciężarów ale orbitrek i mata na stałe zagościły w moim salonie ;) Byłam opornym przypadkiem, uwielbiałam pierogi, naleśniki, puree z masełkiem, słodycze każdego kalibru, świeże białe bułeczki i inne takie ale myślę, że skoro dzisiaj uwielbiam sałatę lodową, mam swój ulubiony ryż ciemny, najlepsze pod słońcem kulki mielone z piersi na parze i leczo z samiutkich warzyw na kolację a wystarczy mi skubnąć coś z dawnych łakoci od czasu do czasu, to jeśli ja potrafiłam to zrobić i przejść przemianę to nie ma rzeczy niemożliwych