Do dziś powstało wiele prac badawczych na temat zdrowotności mikrofali. Co ciekawe, mimo świetnych argumentów prace te zupełnie sobie zaprzeczają. Spór o mikrofalówki toczy się już od dawna. Jak się w tym wszystkim odnaleźć? Przede wszystkim należy znać podstawowe zasady ich użytkowania, warto także poświęcić chwilę na wybór dobrego jakościowo sprzętu, bo mikrofalówka mikrofalówce nierówna. Obecnie przeważa stwierdzenie, że umiejętnie przygotowane jedzenie w mikrofalówce nie stwarza problemu dla naszego zdrowia.
Zasada działania i bezpieczeństwo
Mikrofale wprawiają w drgania rotacyjne cząsteczki wody znajdujące się w ogrzewanym produkcie. W wyniku silnych drgań cząsteczek wody, które rozpraszają energię po całym podgrzewanym ciele, dochodzi do wzrostu energii termicznej, a zatem wzrasta ciepło i temperatura. Mikrofale dostają się do wszystkich potraw na głębokość około 5 cm, dlatego im bardziej rozdrobnione lub płaskie jest to, co wkładamy do kuchenki, tym szybciej będzie gorące. Zjawisko to odkrył przypadkowo amerykański inżynier Percy Spencer. W 1947 r. wprowadzono na rynek pierwsze kuchenki o nazwie Radar Range (1,8 m wysokości, 340 kg). Komora mikrofalówki to ze względów bezpieczeństwa niezwykle ważny jej element. Stanowi ona, wraz z siatką wbudowaną w szybę drzwiczek, barierę przed emisją mikrofal na zewnątrz. W drzwiczki wbudowany jest wyłącznik mający na celu odciąć zasilanie magnetronu w przypadku ich otwarcia. Kupując mikrofalówkę powinniśmy zwrócić uwagę na jakość wykonania i materiał, z jakiego zbudowano kuchenkę. Choć może nam się wydawać, że to tylko kwestia estetyczna, ma on duże znaczenie. Bardzo istotna jest bowiem szczelność kuchenki. Obudowa DOBREJ kuchenki jest tak skonstruowana, aby zapewnić maksymalne bezpieczeństwo użytkowania. Wbrew obiegowym opiniom mikrofalówka jest bezpieczna dla osób mających zainstalowany rozrusznik serca, gdyż nie zakłóca jego pracy. Jednakże kobiety w ciąży powinny zachować ostrożność w kontaktach z mikrofalówką: nie stać w pobliżu 1 m od pracującej mikrofalówki. Dla większości z nas standardem jest „kukanie”czy już nasza potrawa jest gotowa lub czy poranna owsianka nie wykipiała z miseczki… to właśnie najczęstszy błąd, jaki popełniamy. Ja też. Napisanie tego artykułu po raz kolejny ostrzegło mnie, by nie szarżować z mikrofalą.Należy pamiętać, że metale odbijają mikrofale i nie nagrzewają się istotnie (mimo to stwarzają niebezpieczeństwo, więc nie należy z nich korzystać), a większość ceramik, szkło i plastiki są przezroczyste dla mikrofal, dlatego słabo nagrzewają się w kuchenkach mikrofalowych. Kolejny ważny aspekt to rodzaj zastosowanego generatora. W zależności od jego rodzaju fale mogą rozchodzić się po urządzeniu równomiernie lub punktowo. Oczywiście rozum podpowiada słusznie – równomiernie znaczy lepiej. Mimo to część mikrofalówek wciąż stosuje generatory punktowe. Gotując np. surowe mięso (szczególnie duże porcje) narażamy się wówczas na atrucie pokarmowe, ponieważ niektóre kawałki mogą nie zostać dokładnie podgrzane, przez co nie zginą bakterie chorobotwórcze.Patrząc na mikrofale z punktu bezpieczeństwa mikrobiologicznego, to im wyższa moc, tym lepiej. Wybierajmy zatem sprzęt o parametrach 900-1000 W.
Kwestie zdrowotne
Najczęściej wykorzystywanym argumentem przeciw mikrofalom jest stwierdzenie, jakoby jej stosowanie wywoływało rozwój raka i obniżało naszą odporność. Zarówno proces powstawania nowotworu, jak i procesy związane z układem immunologicznym są tak skomplikowane, że trudno jest jednoznacznie wskazać czynnik decydujący o wystąpieniu choroby. Wielokrotnie badano reakcje chemiczne substancji poddawanych ogrzewaniu przy użyciu mikrofal. Pokazały one, że do osiągnięcia maksimum temperatury dochodzi niekiedy szybciej niż przy użyciu tradycyjnej obróbki termicznej. Po części może to wynikać z różnicy w zdolności do pochłaniania promieniowania przez różne ciała. Może również dojść do tworzenia się tzw. gorących punktów, lecz te niwelowane są przez obrót talerza. Jest to jednak różnica kilkudziesięciu stopni C, co i tak jest dalekie do osiągnięcia takiej temperatury jak przy smażeniu. Jedno jest pewne: nie jest możliwe wywołanie takich zmian w budowie chemicznej substancji, jakie występują przy ekspozycji na promieniowanie RTG czy też gamma! Pole elektromagnetyczne, które emituje mikrofalówka, nie jest tak silne, aby mogło zaszkodzić człowiekowi uszkodzić DNA jego komórek. Co dziwne i najrzadziej poruszane, kuchenki mikrofalowe same w sobie nie są tak niebezpieczne jak specjalne tzw. „szybkie potrawy”. Przygotowane i pakowane specjalnie na potrzeby mikrofalówek, cechują się dużym stopniem przetworzenia, olbrzymią zawartością soli i tłuszczy trans, sztucznych dodatków, takich jak: konserwanty, stabilizatory, sztuczne barwniki i inne substancje wzbogacające wizualnie i smakowo potrawę. Osobiście cieszę się, kiedy moi pacjenci mają w pracy dostęp do kuchenki mikrofalowej, mogąc odgrzać przygotowaną wcześniej zupę czy drugie danie. Jest to zdrowy i zbilansowany posiłek, a nie „fast food” w wersji „microwave”. Samo jedzenie, jeśli jest zdrowe samo w sobie, nie jest radioaktywne, gdyż całość promieniowania, które wchłania potrawa, zamieniana jest w ciepło. Rozmrażanie typowej żywności jak ryby, drób, warzywa jest bezpieczne i nie powoduje namnażania się bakterii, w odróżnieniu od tradycyjnych sposobów. Należy tylko rozmrażać produkty zgodnie z instrukcją załączoną do danej kuchenki, uwzględniając porcję produktu. Mikrofale mają też właściwości dezynfekujące i można je wykorzystywać na przykład do sterylizacji butelek dla niemowląt. Idąc tym tropem dochodzimy do sytuacji, gdzie kuchenka znajduje swoje zastosowanie jako sprzęt do podręcznej, domowej dezynfekcji! O ile mikrofala nie do końca radzi sobie z równomiernym ugotowaniem np. ryby, o tyle świetnie sprawdzi się jako sprzęt do niszczenia drobnoustrojów! Gąbki i ścierki kuchenne to siedlisko mikroorganizmów. Fale mikrofalowe nie mają z nimi problemów. 2-3 minuty podgrzewania na dużej mocy wystarczają, by pozbyć się drobnoustrojów. Niewielu z nas zdaje sobie sprawę, że przetarcie blatu w kuchni wielokrotnie używaną ściereczką niesie ze sobą więcej złego niż dobrego, a mimo to czynimy to od lat. Czy widzicie tu pewną, ważną kwestię? Przeprowadza się niemalże śledztwo FBI w przypadku kuchenek mikrofalowych, a w prosty sposób zużytą ściereczką „sprzątamy” sobie zdrowie spod nosa. Ot, i cała prawda…